Rozdział 1

 

Obserwowałam ludzi zza szyby Starbucks’a. Wszyscy się gdzieś spieszyli, no większość. Ulicę i chodniki były zatłoczone. W sumie jak to zawsze w Los Angeles. Kocham to miasto, nigdy nie chciałabym się stąd wyprowadzać. Mam znajomych, miłe wspomnienia, miłych nauczycieli, fajny dom. Moje życie naprawdę jest takie jakie zawsze chciałam i nie mam na co narzekać. Czasem przydarzają się niemiłe rzeczy, upadki, czasem płaczę do poduszki, czasem mam ochotę rozpocząć życie od początku, ale sądzę, że takie chwilę zdarzają się rzadko i rzadko mam na co narzekać.
Z rozmyślań wyrwał mnie dźwięk mojego telefonu. Szybko wyjęłam go i spojrzałam na ekran, gdzie widniało powiadomienie o sms’ie. Odblokowałam sprzęt i kliknęłam na szybkę, by odczytać treść wiadomości.
Od: Nieznany
Bądź jutro o 17.00 w klubie ‘Angels’. Nie pytaj, znamy się – J.
Mój wyraz twarzy był jak ‘co do cholery?’. Tyle pytań w jednej sekundzie znalazło się w mojej głowie. Byłam wystraszona i zdziwiona. Nie miałam pojęcia, kto to i czego ode mnie chce. Ale napisał, że się znamy. Sama nie wiem, czy w to wierzyć. A może najlepiej jakbym nie szła? Chociaż nie wiem… W sumie, co może mi się stać?
Możesz być zgwałcona, zabita i zakopana w ziemi, idiotko.
Zignorowałam moje dziwne i przerażające myśli. A kim w ogóle był J.? To na pewno pierwsza litera jakiegoś imienia. Hm… Jasmine, Jenny, Julia, John, Justin? Kto to mógł być? A może najlepiej jakbym odpisała? Tak, to chyba dobry pomysł. Wzięłam głęboki oddech i zaczęłam stukać w ekran.
Do: Nieznany
Kim jesteś?
Byłam w sumie pewnie, że mi nie powie, ale warto zaryzykować. W tym samym momencie spojrzałam na godzinę w telefonie. Było już dość późno, więc postanowiłam wracać do domu. Zeszłam z małego krzesełka i chwyciłam w dłoń kubek od kawy. Przy wyjściu wyrzuciłam go do kosza po czym opuściłam pomieszczenie. I wtedy mój telefon ponownie wydał z siebie dźwięk. Szybko odblokowałam telefon i spojrzałam na treść wiadomości.
Od: Nieznany
Znamy się. Tyle powinnaś wiedzieć. Nie bój się, chcę po prostu się spotkać i pogadać – J.
Nie czekając długo, zaczęłam pisać odpowiedź.
Do: Nieznany
Jak masz na imię?
Oderwałam wzrok od ekranu i ruszyłam w stronę domu, zadręczając się myślami o tym J., kimkolwiek on był. Nie wiedziałam, co o tym myśleć, ale postanowiłam, że jednak tam pójdę. Tak, wiem, jestem idiotką. Telefon po raz kolejny wydał z siebie dźwięk.
Od: Nieznany
Do zobaczenia jutro – J.
Jakieś żarty? Dobrze wiedział, że zapytałam go o imię. Dziwak. Nie wiem, czy na pewno chcę tam iść, ale ciekawość nie daję za wygraną. No to jutro będzie ciekawie…
__________________________________________________________
Hej :) x
Wiem, że bardzo krótki rozdział i przepraszam, ale nie było już, co napisać
w tym rozdziale, więc zostawiłam to, co jest.
Jak myślicie, kim jest J.?


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz