Rozdział 3


 Wczoraj w nocy wróciłam do domu tak cholernie podekscytowana. Ciągle myślałam tylko o Justinie. Byłam zauroczona jego zachowaniem, jego wyglądem, całym nim. Jest taki idealny, że tego się nie da opisać. I teraz mogę się bez zastanowienia nie zgodzić z tym, co mówiła o nim Jasmine, jest kompletnie inny niż zawsze mówiła.

Moje rozmyślania o Justinie rozmyły się w powietrzy od razy, gdy weszłam do szkoły. Przecież nie mogłam chodzić taka rozmarzona. Wzięłam głęboki oddech i ruszyłam do swojej szafki. Spojrzałam na plan lekcji. Pierwszą lekcję miałam fizykę. O mój Boże, tą lekcję mam z Justinem. Stop, stop! Powinnam chyba przestać o nim myśleć. Ale on powiedział, że mnie lubi. O mój Boże, jestem szczęściarą. Okej, koniec tego. Próbowałam odciągnąć moje myśli od Justina i poszukać Jasmine, lecz już po kilku sekundach dzwonek na lekcje zabrzmiał. Zastanawiałam się, gdzie jest do choler Jas. Przecież nie mogła mnie tak zostawić, ugh. Weszłam do sali lekcyjnej i usiadłam w ławce, czekając aż nauczycielka wejdzie. Nagle zauważyłam, że Justin wchodzi do klasy. Na mojej twarzy od razu zagościł uśmiech.  Chłopak rozejrzał się po sali, a jego wzrok zatrzymał się na mnie. Posłał mi najpiękniejszy uśmiech na świecie i ruszył w moją stronę. Byłam pewna, że moje policzki były już całe różowe.

-Mogę się przysiąść? – zapytał, uśmiechając się do mnie. Pokiwałam twierdząco głową, niezdarnie chowając twarz we włosy, by nie zauważył moich rumieńców. Już po chwili Justin siedział obok mnie – słodko się rumienisz – szepnął i zaśmiał się lekko. W tym momencie do klasy weszła nauczycielka. Klasa przywitała się z nią i lekcja się zaczęła, a ja cały czas myślałam o tym idealnym chłopaku, siedzącym obok mnie. Cholera.

-Masz na dzisiaj jakieś plany? – szepnął, by nauczycielka nie usłyszała.

-Um, raczej nie. Czemu pytasz? – spojrzałam na niego pytającym spojrzeniem. Jego twarzy była tak blisko mojej, mogłam podziwiać jego usta, oczy, włosy, całego jego.

-Jeśli tak, to porywam Cię dziś na imprezę do mojego kumpla – kolejny raz ten moment, kiedy mam ochotę skakać ze szczęścia, ale jedyne co zrobiłam to szepnęłam ‘chętnie przyjdę’. Jestem dobrą aktorką, chyba nie zauważył jak bardzo się cieszę – podaj mi twój adres, przyjadę po Ciebie o ósmej – na szybko pokiwałam twierdząco głową i wyrwałam kawałek kartki z mojego zeszytu, zapisałam na nim mój adres i podałam Justinowi, uśmiechając się przy tym do niego. W tym samym momencie ktoś wszedł do sali. Wszyscy skierowali swoje oczy ku osobie, którą okazała się Jasmine.

-Przepraszam za spóźnienie – mruknęła cicho i zaczęła iść w stronę mojej ławki, nie patrząc na nią wcześniej. Kiedy była już prawie u celu, zauważyła, kto siedzi obok mnie. Jej oczy rozszerzyły się, a jej wyraz twarzy był jak ‘o cholera!’. Wiedziałam, że tak zareaguje. Przecież ona go nie cierpi. Spojrzałam na nią przepraszająco, bo wiedziałam, że będzie zła, ponieważ usiadłam z tym „dziwnym handlarzem narkotyków”, ugh. Dziewczyna szybko usiadła w innej ławce, a ja westchnęłam głośno.

-Twoja koleżanka mnie nie lubi, co? – zaśmiał się nonszalancko.

-Nie, nie o to chodzi. Ona— - zacięłam się, bo ona naprawdę go nie lubiła, a ja nie chciałam go urazić. Nie chcę, żeby wiedział, że ktoś wierzy w te głupie plotki, które o nim wygadują.

-Widzę jak na mnie patrzy – oznajmił.

-Ale ona nic o Tobie nie wie, dlatego Cię nie lubi – powiedziałam, patrząc mu w oczy.

-A Ty coś o mnie wiesz? – zapytał.

-Ja Cię trochę znam – wzruszyłam ramionami, na co on uśmiechnął się słodko. Aw, on jest uroczy. I kocham jego uśmiech. Zaśmiałam się cicho. Byłam pewna, że Jasmine nas teraz obserwuję, ale to nie ważne.

Dzwonek na przerwę zadzwonił. Wzięłam swoje książki i wyszłam z klasy, a po chwili obok mnie pojawiła się zdenerwowana Jas.

-Co to do cholery miało być? – zapytała, prawie krzycząc. Dla mnie to było śmieszne. Doceniałam to, że się martwiła, ale nie miała o co.

-O co Ci chodzi? Rozmawiałam po prostu z Justinem – chwilę później pojawiłyśmy się przy mojej szafce. Odłożyłam książki i zamknęłam ją.

-Przecież wiesz, że on jest niebezpieczny. Co jeśli Ci coś zrobi? – ah, te zabawne argumenty, które naprawdę mnie nie ruszały.

-Słuchaj, Jas. Byłam wczoraj w klubie, z Justinem – wypaliłam prosto z mostu. Nie chciałam jej okłamywać, ale część z smsami wolałam zostawić dla siebie.

-Oh, i to były te twoje „zakupy z mamą” – zrobiła cudzysłów w powietrzu. Przewróciłam oczami.

-Wiedziałam, że jak Ci powiem to się zdenerwujesz – broniłam się. Cudownie, jedna wielka kłótnia o nic. Przecież nic złego nie zrobiłam do cholery!

-Dobra, wiesz co? Nieważne, to twój wybór, co robisz, ale później będziesz się jeszcze wypłakiwać w moje ramie – ostrzegła mnie, na co ja zaśmiałam się cicho – a dziś? Dziś mogłabyś do mnie przyjść? – zapytała.

-Wybacz, ale jestem umówiona—

-Pewnie z Justinem – prychnęła i założyła ręce na piersi. Wiedziałam, że tak będzie. Teraz będzie się obrażać o cokolwiek, dlatego, że zaczęłam rozmawiać z Justinem.

-Dokładnie tak – uśmiechnęłam się z satysfakcją.

-Teraz nie będziesz miała dla mnie czasu tylko dlatego, że jakiś kretyn na Ciebie spojrzał, a Tobie już leci ślinka? – warknęła. To było chamskie! Nie wiem jakim prawem pozwala sobie na takie słowa, to wcale nie jest miłe.

-Po prostu zazdrościsz.

-Z pewnością. Jest czego – odparła sarkastycznym tonem.

-A nie? Spójrz tylko na niego.

-Oh, skończ.

***

Cały dzień byłam zdenerwowana, i to przez Jasmine. Ciągle mnie wkurzała i gadała jaki to jest Justin! Gdyby go poznała, przekonałaby się, że on wcale nie jest taki jaki ona myśli. Tylko, że ona nawet nie ma zamiaru na niego patrzeć, nie wiem, dlaczego tyle w niej jadu do niego. Przecież Justin nic jej nie zrobił, a mam wrażenie, że jakby mogła to by go zabiła. Ona ma dziwne podejście do ludzi. No cóż.

Usłyszałam dźwięk klaksonu samochodowego. Szybko podeszłam do okna i zauważyłam samochód, strzelam, że Justina. Szybko poprawiłam jeszcze włosy przed lusterkiem po czym zbiegłam na dół. Podekscytowanie rosło we mnie coraz bardziej w każdej sekundzie. Uśmiechnięta od ucha do ucha założyłam swoje czarne obcasy i wyszłam z domu. Mimo że było już dość ciemno na zewnątrz mogłam dobrze zobaczyć Justina stojącego przy swoim samochodzie.

-Cześć – powiedziałam energicznie, na co chłopak odpowiedział mi tym samym.

***

-Muszę iść do toalety – powiedział Justin prosto do mojego ucha, by przygłuszyć muzykę. Pokiwałam twierdząco głową na znak, że rozumiem, a po chwili jego już nie było. Rozejrzałam się po pomieszczeniu pełnego nieznanych mi ludzi. Wszyscy dobrze się bawili, włącznie ze mną.

Zaczęłam się niecierpliwić, kiedy Justina nie było ponad 15 minut.

-Jak się bawisz? – usłyszałam za sobą i szybko się odwróciłam. Przede mną stał David, jeden z kumpli Justina, którego poznałam właśnie na tej imprezie.

-Dobrze, jest naprawdę fajnie – uśmiechnęłam się do niego przyjaźnie.

-A dlaczego jesteś tu tak sama? Pokłóciłaś się z Bieberem czy jak? – zapytał lekko zdezorientowany, na co ja zaśmiałam się lekko.

-Nie, on poszedł do toalety – odparłam.

-Do toalety? – był widocznie zdziwiony moją odpowiedzią – ale Justin jest na górze, z Tylerem, rozmawiają o czymś – wytłumaczył, a wtedy to ja byłam zdzwiona. Wiedziałam, że koleguję się z Tylerem, ale powiedział mi, że idzie do toalety. Dziwne.

-Wiesz co? Teraz to ja muszę do toalety, zaraz wracam – uśmiechnęłam się sztucznie i w sekundzie zniknęłam w tłumie ludzi. Skierowałam się w stronę schodów i szybko po nich wbiegłam. Na górnym piętrze nie było słychać już tak bardzo muzyki. Szłam korytarzem, by znaleźć Justina, a już po chwili usłyszałam męskie głosy dochodzące z jednego z pokoju. Od razu zdałam sobie sprawę, że to oni. Stanęłam w miejscu i przyłożyłam ucho do drzwi, by lepiej usłyszeć o czym rozmawiają. Wiem, że nie powinnam podsłuchiwać, ale po prostu musiałam to zrobić. Niewiadomo czego można spodziewać się po Tylerze.

-Musisz to przyśpieszyć – usłyszałam ponury głos mojego ex.

-Jak do cholery? – odpowiedział Jus podirytowanym głosem.

-Pocałuj ją czy coś, powiedz jej, że ją kochasz. Po prostu chcę żebyś—

-Dobra, okej, zrobię coś! – przerwał mu. Zrozumiałam wszystko. Zrozumiałam, że to wszystko było pomysłem Tylera. Zrozumiałam, że to wszystko było udawaniem. Miałam ochotę się rozpłakać, czułam się beznadziejnie. Miałam ochotę tam wejść i dać obydwóm z nich w twarz. W tym momencie znienawidziłam Justina tak bardzo mocno. Nie wiem, jak mógł mi to zrobić. Byłam taka naiwna, że aż mi wstyd za siebie.

W pewnym momencie usłyszałam kroki przy drzwiach. Chciałam udawać, że wcale nic nie słyszałam. Odeszłam od drzwi i zaczęłam delikatnie biec w stronę schodów, gdy nagle potknęłam się o wysunięty dywan.

Cholera.

Huk rozległ się po całym górnym piętrze. To właśnie było moje szczęście. Czujecie ten sarkazm? Momentalnie wstałam z ziemi, z nadzieją, że mogę jeszcze uciec niezauważona przez żadnego z nich. Niestety już po tym jak podniosłam się z podłogi w drzwiach pojawił się zdziwiony Justin. Na sam widok jego twarzy miałam ochotę walnąć mu w twarz lub rozpłakać się. Zagryzłam nerwowo wargę. Wiedziałam, że teraz nie mogę udawać.

-Madison— - jego głos był zdezorientowany, patrzył na mnie zdziwiony. Strzelam, że już zrozumiał, że wszystko słyszałam. Westchnął głośno.

-Zostaw sobie te durne wytłumaczenia dla siebie – warknęłam i kiedy już odwróciłam się, i chciałam iść na dół, on pociągnął mnie gwałtownie za ramie. Mimowolnie spojrzałam na niego, a jego dłonie trzymały moje nadgarstki, bym nie mogła uciec.

-Ja wcale—

-Nie chcę tego słuchać, rozumiesz? Zostaw mnie w spokoju – powiedziałam chłodnym tonem głosu. Nie dawałam mu szansy, by cokolwiek powiedzieć. To chyba trochę go rozwścieczyło. Jego wyraz twarzy zmienił się. Zmarszczył nos i zacisnął wargi.

-Nie przerywaj mi do kurwy – powiedział, a raczej krzyknął. Przyznam, że wystraszyłam się, ale nie chciałam mu tego pokazywać – posłuchaj mnie najpierw – wziął głęboki oddech. Jego dłonie lekko się rozluźniły, ale pewnie i tak nie udałoby mi się wyrwać – to było tak, że… um, Tyler chciał dać Ci nauczkę po tym, jak z nim zerwałaś. I postanowił wykorzystać do tego mnie. Zgodziłem się, bo… wiesz, on jest moim dobrym kumplem. Pomyślałem sobie ‘dlaczego nie?’. Ale to nie poszło zgodnie z planem. Nie chcę już udawać, że Cię lubię, bo ja naprawdę Cię lubię – te słowa nie wzbudziły we mnie żadnych emocji. Wiedziałam, że kłamie, po prostu to wiedziałam. Nie potrafiłam w to wierzyć, nie chciałam tego słuchać. Mimo wszystko część mnie mówiła, żebym mu uwierzyła, ale nie chciałam się tego słuchać. On był już dla mnie nikim. Okłamał mnie, oszukał. Cholera, jestem taka naiwna.

-Wiesz co, Justin? -  zacisnęłam wargi i westchnęłam głośno. Udawałam, że ta sytuacja mnie nie rusza, chociaż wiem, że średnio mi to wychodziło. Zależało mi na nim, a on pewnie miał z tego niezły ubaw. Jest mi tak wstyd, gdy o tym myślę. Kiedy mówił mi jakikolwiek komplement lub cokolwiek w tym stylu, to kłamał. Wszystko było cholerną zabawą – nie wierzę Ci już w żadne twoje słowo. Jesteś cholernym dupkiem, rozumiesz? Nienawidzę Cię – każde moje słowo było pochłonięte jadem. Byłam smutna i wściekła, ale raczej złość przeważała wszystko. Nie chciałam na niego patrzeć. A on nadal próbował wciskać mi te swoje kity. Nie wiem, jak można być takim idiotą.
____________________________________________________________________
Drama, drama, drama.
Uu, nareszcie jakieś oznaki, że ktoś czyta to opowiadanie hahaha.
W sumie 2 komentarze to nie wiele, ale na początek to zawsze coś ;)
I zawdzięczam to stronie justinbieberfanfictionpl.blogspot.com/, na którą
moje opowiadanie zostało dodane:)
Do następnego

15 komentarzy:

  1. Uuu. Zły Justin , zły . Rozdział fajny :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo fajne opowiadanie :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Kochaaaaaaam *.* !! <3

    OdpowiedzUsuń
  4. omg.. pisz dalej!! <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Podoba mi sie:) informuj mnie na Twiterze @maja378

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny pomysł na opowiadanie !
    Będę czytać !
    Czekam na następny...
    the-other-side-jb.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. proooosze pisz czesciej, to jest cudowne!!!

    OdpowiedzUsuń
  8. Opow cudownei super wez pisz czescidj <3<3

    OdpowiedzUsuń
  9. :D super blog :*

    OdpowiedzUsuń
  10. nie moge sie doczekac nasteonego rozdzialu xoxo @YoBelieberPL chcialabym byc informowana na Twitterza :)

    OdpowiedzUsuń